piątek, 4 listopada 2011

[2] W końcu byłam pewna ,że dam radę.


            Po pokoju roznosił się denerwujący dźwięk. Poruszyłam niespokojnie głową, ale on nie ustawał. W końcu westchnęłam i otworzyłam oczy. Było zupełnie ciemno. Jedyne światło dawał grający nieznośną melodie budzik. Szybko go wyłączyłam i przewróciłam się na drugą stronę.
-Wiesz,że muszę wstać…-Usłyszałam ciepły męski głos. Otworzyłam szerzej oczy i ukazał mi się uśmiechnięty Aron. Obejmował mnie jedną ręką a drugą delikatnie odgarniał włosy z twarzy. Mocniej się do niego przytuliłam i mruknęłam nadal zaspana.
-A jak cię nie puszczę?
-To mnie zwolnią i będziemy spać pod mostem.- Zastanowiłam się chwile, po czym spojrzałam mu w oczy.
-Mi to tam obojętnie byle bym mogła rano budzić się w twoich ramionach.- Powiedziałam a ten się zaśmiał i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię.- Szepnął w moje włosy.
-Ja ciebie też.- Odpowiedziałam. Rozluźniłam uścisk i pozwoliłam mu wyjść z łóżka.-Pójdę zrobić śniadanie a ty idź się przygotuj.- Powiedziałam wstając i okrywając się szlafrokiem. Aron przytaknął mi i poszedł do łazienki a ja udałam się do kuchni. W lodówce znalazłam tylko jajka i ser. No tak mieliśmy wczoraj zrobić zakupy. Na wspomnienie o wczorajszej nocy na moją twarz wstąpił uśmiech.
-Kochanie zapomnieliśmy zrobić zakupy!- Krzyknęłam, aby zagłuszyć lecącą wodę.
-To nic! Zrób cokolwiek!- Odkrzyknął a ja wyjęłam patelnię i zabrałam się za robienie jajecznicy. Po pięciu minutach w całym domu pachniało smażonymi jajkami. Aron wszedł do kuchni w dżinsach i kolorowym T-shircie. Nałożyłam mu na talerz wszystko, co przyrządziłam i nalałam kawy.
-A ty nie jesz skarbie?- Zapytał pochłaniając śniadanie.
-Nie jestem aż tak głodna. Zajęcia zaczynam dopiero jutro, więc za godzinkę pójdę do sklepu i kupię coś do jedzenia.- Powiedziałam nalewając sobie kawy.- O której wracasz?
-O piątej wieczorem.- Odpowiedział.
            Z wielkimi torbami zakupów weszłam niezgrabnie do mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi nogą i odłożyłam torby na blat kuchenny. Ogarnęłam spojrzeniem torby i szybko je rozpakowałam. Tydzień temu z mamą dokładnie zagospodarowałyśmy kuchnie, więc tu już nic nie trzeba było robić. Jednak nasza sypialnia nadal tonęła w ciemnościach a w przejściu była masa kartonów z moimi rzeczami. Westchnęłam i postanowiłam się zabrać za porządki. Na samym początku zdarłam gazetę z okna i wpuściłam do pomieszczenia trochę światła. W pokoju było bardzo duszno, więc otworzyłam okno. Podeszłam do kartonu z moimi ubraniami i przeniosłam go obok mojej szafy. Chciałam sięgnąć nóż jednak go nie było w miejscu, w którym go zostawiłam. Poruszyłam ramionami i poszłam do kuchni po inny. Gdy z powrotem weszłam do sypialni było ciemno. Moje serce zaczęło bić mocniej.
-Elizabeth…-Usłyszałam cichy dziecięcy głos. Szybkim ruchem sięgnęłam do włącznika światła i je zapaliłam. W momencie, gdy światło rozbłysnęło na podłogę opadł nóż wbijając się prosto w karton, który wcześniej postawiłam przy szafie. Podeszłam szybko do okna i odsłoniłam zasłony.
-Moja wyobraźnia nie zna granic.-Powiedziałam sama starając się uspokoić. To przez zmęczenie pewnie mam jakieś omamy słuchowe a wiatr na pewno poruszył zasłonami. W końcu na dworze dziś bardzo mocno wieje. Pokręciłam głową i wyrwałam nóż z kartonu.

                                         ***

       Dziś w końcu miałam iść pierwszy raz na uczelnie. Od samego rana chodziłam spanikowana po całym mieszkaniu i marudziłam Aronowi,że się boję.
-Ale czego?- Zapytał patrząc na mnie jak na wariatkę.
-A jak mnie nie polubią?- Powiedziałam niepewnie, na co ten wybuchnął śmiechem.
-Ciebie nie da się nie lubić, zrozum to. Poza tym spokojnie…wiem,że pierwsze dni nie są najłatwiejsze, ale jestem pewny,że sobie poradzisz.-Mruknął i mnie pocałował. Ubraliśmy płaszcze i wyszliśmy z domu. Aron otworzył mi drzwi od samochodu i wsiadł ze swojej strony.
-Cieszę się,że dziś mnie podwieziesz.- Powiedziałam.
-To twój pierwszy dzień. Przynajmniej tyle mogę zrobić.- Zaczęłam głęboko oddychać.- Ach…zapomniałbym. Wczoraj rozmawiałem z kumplem, który ze mną pracuje i dowiedziałem się,że jego dziewczyna też chodzi na ten uniwersytet, co ty. Nazywa się Alex Mezardii i też jest na pierwszym roku, ale mieszka od dziecka w Morgan, więc sporo wie. Matt mówi,że masz o nią zapytać to na pewno ci pomoże.
-Dzięki.- Odparłam a on się do mnie uśmiechnął.
            Gdy stanęliśmy pod uniwersytetem Aron uderzył w otwarte dłonie i powiedział:
-Marzyłaś o nauce tu odkąd pamiętam a znamy się kilka ładnych lat…dziwne,że jeszcze daje z tobą radę.- Zaśmiał się, za co oberwał z otwartej ręki w brzuch.
-Nie staraj się być zabawny jak jestem zdenerwowana!- Powiedziałam zła. Ten się zaśmiał.
-Dobra już nie będę. Idź i spełniaj marzenia skarbie.- Uśmiechnęłam się do niego i go pocałowałam. Wyszłam i założyłam na ramię torbę. Pomachałam Aronowi i ruszyłam przed siebie.
            Jak się okazało jestem w jednej grupie z Alex i będę ją mogła poznać na zajęciach? Mój plan nie wyglądał tak źle jak się spodziewałam. W końcu byłam pewna,że dam radę. Weszłam do Sali i usiadłam na jednym z miejsc. Po chwili koło mnie usiadła niska blondynka o brązowych oczach. Do rozpoczęcia wykładu zostało jeszcze kilka minut, więc z nudów zaczęłam rysować na ostatniej stronie.
-Boisz się, co?- Zapytała dziewczyna wyciągając swój zeszyt.
-Gorzej czułam się rano, teraz przynajmniej nie mdleję, co chwilę?- Powiedziałam a ta ryknęła śmiechem. Wszyscy na nas spojrzeli jednak dziewczyna się niczym nie przejmowała.
-Fajna jesteś. Mam na imię Alex.- Powiedziała podając mi rękę.
-A ja Elizabeth, ale ludzie mówią do mnie Eli.- Mówiłam ściskając jej dłoń.
-Mówił mi o tobie Matt. To ty jesteś dziewczyną Arona?- Zapytała.
-Tak.- Odpowiedziałam krótko uśmiechając się.
-Szczęściara.- Spojrzałam na nią dziwnie.- Hej…spokojnie. Ja kocham Matta ale Aron to świetny chłopak miałam go okazje poznać.
-Dzięki. A może gdzieś się wybierzemy kiedyś w czwórkę,żebym i ja mogła po zachwalać twojego chłopaka?- Zapytałam ze śmiechem.
-Bardzo chętnie.-Odpowiedziała Alex z uśmiechem.

_____
Od autora : Mały dreszczyk ? :D Możliwe :) Opowiadanie zaczyna się powoli rozkręcać :P A ja się strasznie wkręciłam w jego pisanie :)

9 komentarzy:

  1. Ach....
    Super!
    Tyle mam do powiedzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny! Rozkręca się. Boże, gdyby mi się tak stało z nożem to wybiegłabym z domu na ulicę z głośnym wrzaskiem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG gdyby takie coś osobiście mnie się przydarzyło to ja nie wiem... Rozdział mega ! Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny! Czekam na ciąg dalszy ;o

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli , że teraz tam będzie straszyć ? xD .
    fajnie piszesz ; p

    OdpowiedzUsuń
  6. Przestraszyłaś mnie ! ;d hehe ;d

    świetne ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny !
    Ja czułam ten dreszczyk :D
    Czekam na więcej !
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg... `Elisabeth..` To Było COŚ xD
    Fajnie ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. A i Okok, Będe informować ;)
    31607309 - Ty też , ok? ;D

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to tylko kilka słów a dla mnie ogromne wsparcie :)