czwartek, 23 lutego 2012

[13 ]-Przepraszam...

            Przetarłam oczy. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Moje serce zaczęło bić mocniej z przerażenia. Z obserwacji wywnioskowałam ,że znajdowałam się w jakimś obskurnym pomieszczeniu. Prawdopodobnie było ono pod ziemią. Podłoga była wykonana z betonu a ściany miały beżowy kolor. Dopiero teraz spostrzegłam ,że siedzę na szarym materacu który jest jedynym przedmiotem znajdującym się w pokoju.
-Gdzie ja jestem ?- Szepnęłam dotykając brudnego koca.
-W bezpiecznym miejscu.- Usłyszałam głęboki męski głos.
-Kim jesteś ?- Zapytałam rozglądając się w poszukiwaniu mężczyzny.- I czemu mnie tu przetrzymujesz ?!- Warknęłam wściekła.
-Mam na imię  Sam i próbuje ci pomóc. -Nagle z cienia niedaleko mnie wyłonił się chłopak. Wytężyłam wzrok i dokładnie mu się przyjrzałam. Miałam dziwne wrażenie ,że wcześniej już go gdzieś widziałam…Te ciemne oczy…
-To ty mnie kiedyś ostrzegałeś na ulicy…-Powiedziałam cicho. Sam przytaknął.
-Musisz stamtąd uciekać Elizabeth.- Powiedział siadając obok mnie na materacu.
-Skąd wiesz jak mam na imię?- Zapytałam patrząc nadal na niego z przerażeniem.
-Bo dokładnie trzy lata temu przechodziłem to co ty. Wiem ,że ty też ją widzisz…Ona nie da ci spokoju jeżeli szybko się nie wyprowadzisz. Zniszczy ci całe życie…-Mówił szybko.
-Mieszkałeś tam ?- Zapytałam. Przytaknął.
-Przeprowadziłem się tu z dziewczyną…bo znalazłem w tym mieście dobrą prace. Miało być idealnie…Dziś mija druga rocznica śmierci Kate.- W jego słowach wyczułam ogromny smutek i ciężar wspomnień.- Teraz nie mam nic…zupełnie nic.-Dokończył cicho.
-Aby to zakończyć muszę się tylko przeprowadzić ?-Zapytałam patrząc w jego smutne oczy.
-Nie…Ona znajdzie kolejna ofiarę.-Powiedział stanowczo.
-W takim razie co mam zrobić ?- Powoli sięgnął do kieszeni i wyjął niewielka zapalniczkę. Po chwili widziałam jego zdeterminowaną minę w blasku ognia. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. Jednak po chwili namysłu mu przytaknęłam.


                                                                 ***


    Delikatnie zamknęłam drzwi i zawiesiłam kluczę w odpowiednim miejscu. Gdy ściągnęłam buty na korytarz wbiegł niewielki biszkoptowy szczeniak radośnie machając ogonem. Nachyliłam się i go pogłaskałam po niewielkiej główce. Lucky chciał wskoczyć na moje nogi jednak bandaż na jednej z łap mu to uniemożliwiał. Zdjęłam płaszcz i biorąc go na ręce weszłam do kuchni. Jak najciszej umiałam otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej karton soku. Po chwili nalałam go sobie trochę do szklanki. Usiadłam przy wysepce kuchennej ,rozmyślając o rozmowie przeprowadzonej z Samem.
Nagle światło w kuchni się zapaliło a w progu stał wściekły Aron.
-Myślałem ,że coś ci się stało…- Powiedział zaciskając mocniej zęby.
-Jak widzisz wszystko jest dobrze.-Odparłam zimno. Nadal byłam na niego zła ,że mi nie wierzył.
-Nie !- Krzyknął.- Nic nie jest dobrze ! Odkąd się tu wprowadziliśmy zaczęłaś się zachowywać inaczej…miałaś dwa wypadki i teraz wyszłaś z domu na całą noc wracając nad dopiero teraz i to jedyne co masz mi do powiedzenia ?!
Patrzyłam mu w oczy gdy wypowiadał te słowa…jego oczy płonęły złością. On nic nie rozumiał…
-Wiesz jak cholernie się o ciebie martwię ?!
Nadal zimno na niego patrzyłam…Nagle poczułam ciepłą ciecz spływającą po moim policzku.
-A wiesz czemu tak jest ?- Powiedział bezsilnie.- Bo cię kocham jak wariat i mam wrażenie ,że już tego nie odwzajemniasz…-Szepnął.
Łzy nadal kapały jedna po drugiej…a ja nie mogłam z siebie nic wydusić. Chciałam krzyczeć ,że ja przecież też go kocham…że jest dla mnie najważniejszy ale tylko milczałam patrząc jak jego oczy się szklą.
-Przepraszam…-Szepnęłam. Patrzył na mnie z bezradnością. Wiedziałam ,że go zraniłam.
-Tylko tyle ?- Zapytał starając się ukryć poszczególne łzy. Aron nigdy nie płakał. Opuściłam głowę czując się jak ostatnia szmata. Szybkim ruchem odwrócił się i zniknął za ścianą. Usłyszałam okropny trzask i rozsuwany zamek. Wstałam powoli z krzesła , podchodząc do wejścia naszej sypialni. Aron biegał od szafy do walizki niosąc w dłoniach ubrania. Widząc to wybuchłam płaczem zsuwając się po ścianie na podłogę.
-Nie rób tego…proszę.-Jęknęłam cicho. Nie umiałam tego zrobić. Nie potrafiłam. Aron gwałtownie stanął w miejscu.-Nie umiem żyć bez ciebie…kocham cię !- Krzyknęłam. Szybko wstałam i rzuciłam się w ramiona bruneta. Ten mocno mnie do siebie przytulił całując w usta. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.
-Dlaczego prawie pozwoliłaś mi odejść ?- Zapytał patrząc na mnie ze łzami w oczach.
-Myślałam ,że dzięki temu cię ochronie…ale są gorsze rzeczy niż śmierć. Nie dam rady sama…-Wyszeptałam między pocałunkami.- To miejsce nas niszczy…Wyprowadźmy się stąd. Teraz !
-Czekaj…-Powiedział szczęśliwy nagle zdając sobie sprawę co krzyknęłam.- Jak to teraz ? A co z twoimi studiami ? Przecież marzyłaś ,żeby tu się uczyć.
-Jest milion uczelni…Błagam cię wynieśmy się stąd. Przecież nic nas tu nie trzyma.- Mówiłam nie odrywając się od niego. Pocałował mnie w głowę.
-Dobrze…Wyprowadzimy się. Ale teraz jest trzecia w nocy…Zrobimy to po południu.- Przytaknęłam mu szczęśliwa. On przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej i szepnął.
-Myślałem ,że mnie już nie kochasz…
-Zawsze będę cię kochać.- Odparłam.
    Za oknem padał śnieg. Biały puch zdobił drzewa swoimi płatkami. Westchnęłam. Spojrzałam na spokojną twarz Arona. Spał z uśmiechem na twarzy. Wściekła na siebie delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć i podnosząc telefon z szafki nocnej poszłam do kuchni. Nacisnęłam jedynkę po czym wybrałam zielona słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszałam głos Sama :
-Nie zrobiłam tego…Nie mogłam pozwolić mu odejść.-Wyszeptałam.
-Nie rozumiesz ,że on jest w niebezpieczeństwie ?!-Warknął na mnie wściekły.
-Ale ja go kocham…-Jęknęłam a w moich oczach zebrały się łzy.
-Najwyraźniej niewystarczająco.-Powiedział chłodno rozłączając się. Ukryłam twarz w dłoniach i zalałam się łzami…



_______
Od autora : W rozdziale zaczyna się dziać :) Już w kolejnym będzie wielki wybuch akcji ! :D Liczę na wasze wsparcie :*

4 komentarze:

  1. A....


    Jaka akcja;D

    ulala;D

    No genialnie;D

    hahaa.. w każdym rozdziale to piszę;DD

    Ale tak jest;D

    xoxo.
    Gossip Girl . !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Świetny rozdział.
    Szkoda mi Elizabeth... ale musi przez to przejść;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością;D

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy dodasz nowy?

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to tylko kilka słów a dla mnie ogromne wsparcie :)