środa, 15 lutego 2012

[12] -Wierz w co chcesz…

              Wzięłam szczeniaka na ręce i go pogłaskałam po pyszczku.
-Eli musimy porozmawiać.-Usłyszałam nad sobą głos Arona. Spojrzałam na niego smutno i przytaknęłam. Po chwili usiadł obok mnie.
-Kochanie ,co tu się wydarzyło tamtej nocy ?- Patrzył na mnie nieprzeniknionym wzrokiem a ja milczałam.- Mała ? -Mruknął widząc moje niezdecydowanie. Podniósł delikatnie mój podbródek i dodał.- Mi przecież możesz powiedzieć wszystko.
Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. Moment później opuściłam wzrok i zerknęłam na moje obandażowane nadgarstki. Westchnęłam.
-Nie uwierzysz mi…
-Skarbie…to się stało już drugi raz. Martwię się o ciebie…pozwól mi zrozumieć.
-To EmyllyOna myśli ,że jestem jej siostrą. Bo jesteśmy identyczne…Zamordował je ich ojciec. Elizabeth miała go zabić ale coś się nie udało i zginęły obydwie…Więc Ona próbuje ją…czyli mnie zabić. Rozumiesz ?- Patrzył na mnie z niedowierzaniem.-Wiedziałam ,że mi nie uwierzysz…
-Bo nic nie ma sensu. Jaka Emylly ?
-Te dziewczynki kiedyś tu mieszkały Aron…-Mruknęłam.
-Jakie dziewczynki ?!- Wykrzyknął.- Możesz być ze mną poważna ?!
-Ale jestem ! Mówię ci prawdę !- Krzyknęłam.
-Co się ostatnio z tobą dzieje Eli…?- Zapytał szeptem łapiąc mnie za rękę. Szybko ją wyrwałam z jego uścisku.
-Ze mną nic ! To ty mi nie wierzysz !-Wstałam wściekła z kanapy. -Mam dość tego wszystkiego. Wrócę za godzinę może dwie.-Mruknęłam ubierając na siebie płaszcz. Aron szybko do mnie podbiegł i gdy miałam już wychodzić krzyknął.
-Twoja przyjaciółka myślała ,że chciałaś ją zamordować ! A lekarz wmawiał mi ,że to była próba samobójcza ! Jak myślisz w co mam wierzyć ?!
Spojrzałam w jego zielone tęczówki które jeszcze przed chwilą były wypełnione troską i miłością. Opuściłam głowę.
-Wierz w co chcesz…-Szepnęłam zamykając drzwi. Szybko zbiegłam ze schodków i rzuciłam się w bieg.
-Eli !- Usłyszałam jeszcze jego krzyk
    Wieczór był bardzo mroźny. Wiejący wiatr szczypał w twarz a śnieg przyjemnie trzeszczał pod nogami. Po raz kolejny otarłam spływające po policzkach łzy. Nie miałam pojęcia co robić…Nikt mi nie wierzył…wszyscy robili ze mnie wariatkę.
Moje rozmyślania przerwał sygnał znajomego dźwięku roznoszącego się po parku. Na początku zastanawiałam się co to takiego jednak po chwili szybko wyjęłam z kieszeni swój telefon i zerknęłam na wyświetlacz.
-Aron…-Mruknęłam. Już chciałam odebrać gdy ktoś nagle złapał mnie za rękę a telefon mi wypadł z dłoni. Spojrzałam w czarne oczy a potem poczułam na szyi ciepły oddech.
-Tylko nie krzycz…-Szepnął.

______
Od autora : Wiem ,że jest koszmarnie krótki...ale obiecuje ,że się poprawię :D Co myślicie o akcji ? Może macie jakieś pomysły co do dalszego przebiegu zdarzeń? :) Bardzo chętnie przeczytam wszystkie sugestie :)

4 komentarze:

  1. To chyba jakiś żart. Czemu to jest takie krótkie ? Mam walnąć focha czy jak?? Wybaczę ci za treść,bo rozdział jest wspaniały. No i mam nadzieję,że następny bd dłuższy !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Cold_Princess. Czemu takie krótki?! I to w takim momencie przerwałaś... Ja na miejscu Arona też bym nie wierzyła, to chyba normalna reakcja, ale ze mną jest coś nie po kolei;D
    Ale rozdział boski;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega krótki rozdział .! ;O
    Ale ta AKCJA <3

    OdpowiedzUsuń
  4. On jest za krótki !
    Ale przynajmniej sporo się dzieje :)
    Zakończone w idealnym momencie <3
    Julia.

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to tylko kilka słów a dla mnie ogromne wsparcie :)