poniedziałek, 12 grudnia 2011

[5] Już nie mogłam uciec...

            Patrzyłam przed siebie niewidomym wzrokiem. W tamtym momencie miałam,wrażenie,że wszystko, co wiedziałam do tej pory, wszystko, o czym byłam przekonana straciło sens…Nic już nie było oczywiste. W mojej głowie zapanował zamęt.
-Eli…-Podniosła głos Alex szarpiąc mnie za rękę. Spojrzałam na nią szybko.- Czemu to cię tak przeraziło? Co się stało?- Patrzyłam na nią i nie rozumiałam, co do mnie mówiła. Dopiero po pewnej chwili dotarły do mnie jej słowa. Potrząsnęłam głową.
-Nic się nie stało. Wszystko w porządku.-Mruknęłam przybierając na twarz fałszywy uśmiech. Wiedziałam,że by mi nie uwierzyła tak jak Aron. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wyjęłam go z kieszeni i przepraszając odebrałam połączenie.
-Halo?- Zapytałam.
-Ja już jestem w domu. A ty gdzie się podziewasz maleńka?- Usłyszałam niezwykle ciepły głos Arona. Niespodziewanie się uśmiechnęłam. Bicie mojego serca nieco przyspieszyło. Mimo to,że byliśmy ze sobą już kilka lat on nadal na mnie tak działał.
-Ja jestem z Alex na mieście kochanie.- Odparłam.
-No to wracaj, bo muszę ci powiedzieć coś ważnego i tęsknie.- W wyobraźni widziałam go ściągającego płaszcz w korytarzu.
-Ok. No to do zobaczenia. Kocham cię.- Mruknęłam.
-Ja ciebie też.-Powiedział a ja się rozłączyłam.
Zerknęłam na Alex a ta już ściągała z krzesła swój szal i obwijała nim szyję.
-Matt pewnie zaraz też będzie w mieszkaniu. Jestem strasznie ciekawa, po co ich tam wezwano.- Mówiła podekscytowana.
-Ja też.- Uśmiechnęłam się do niej zupełnie zapominając o moim wcześniejszym przerażeniu. Wyszłyśmy po jakimś czasie z knajpki i rozdzieliłyśmy się każda idąc w swoją stronę.
Gdy byłam już niedaleko mieszkania znowu zauważyłam tego samego mężczyznę, co poprzednio. Przechodząc obok niego miałam dziwne wrażenie,że go znam. Nagle złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Jego usta dzieliły centymetry od mojego ucha.
-Uciekaj stąd.- Szepnął i odszedł szybkim krokiem. Patrzyłam w szoku na jego znikającą sylwetkę. Zaczęłam głęboko oddychać, aby się uspokoić. Po chwili jednak pokręciłam przecząco głową.
            Westchnęłam.
-Trzy dni? I wyjeżdżasz już jutro wieczorem ?-Mruknęłam.
-To wcale nie tak długo, pojadę tam z Mattem w sprawach służbowych. A termin tak nagle,ponieważ wszystko się skomplikowało.- Odparł i posadził mnie sobie na kolana. Położyłam głowę na jego ramieniu.- Co jest skarbie?
-Nic…ostatnio dziwnie się czuję. Przepraszam,że się nie cieszę razem z tobą, ale będę tęsknić.- Brunet cicho się zaśmiał. Spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-Przez ten czas moje miejsce w łóżku obok ciebie może zająć Alex. Nie myślałaś o tym,żeby ją zaprosić na te kilka dni? Byście razem dojeżdżały na zajęcia…- Nie dałam mu skończyć. Pocałowałam go. Spojrzał na mnie podnosząc jedną brew a ja usiadłam na nim okrakiem delikatnie go popychając na łóżko.
-Muszę się tobą nacieszyć.-Szepnęłam a ten się uśmiechnął.



                           ***

      Następny dzień zleciał mi dość szybko. Większość czasu spędziłam na uczelni a po powrocie byłam padnięta więc poszłam się zdrzemnąć. Późnym wieczorem obudził mnie Aron :
-Kochanie…Dawaj buziaka Matt już po mnie przyjechał.- Wstałam zaspana i pocałowałam bruneta. Podeszłam z nim jeszcze do drzwi i żegnając go jeszcze dłuższym pocałunkiem życzyłam miłej drogi. Złożył całusa na moim czole po czym wyszedł. Matt do mnie zatrąbił i pomachał. Uśmiechnęłam się do niego powtarzając gest. Po chwili samochód zniknął za zakrętem a ja zamknęłam drzwi. Wróciłam do łóżka. Dopiero, gdy zostałam zupełnie sama przypomniałam sobie o historii tego domu, którą mi opowiadała Alex.
Tajemnicza śmierć wszystkich domowników w dużym mieście ?
O czymś takim musiały pisać gazety. Sięgnęłam po laptopa chcąc poszukać jakichś informacji na ten temat.
Wpisywałam najprostsze frazy takie jak : „Dramat w Morgan” lub „Niewyjaśniona śmierć rodziny w Morgan”.
Otworzyłam pierwszą lepszą stronę i to co zobaczyłam mnie zaskoczyło. Na samej górze widniał duży czerwony nagłówek mówiący : Najdziwniejsza i najbardziej tajemnicza śmierć pewnej rodziny w Morgan !
Następnie w oczy rzucała się czarnobiała fotografia przedstawiająca nasze mieszkanie z zewnątrz. Było jednak w gorszym stanie a na ulicy stała karetka. Jednak najbardziej szokującym elementem na zdjęciu były trzy czarne worki wynoszone na noszach.
Przejrzałam artykuł i wyłapałam wypowiedzi lekarzy i policjantów.
„Nie można podać jeszcze jednoznacznej przyczyny śmierci dziewczynek jednak po ogólnych oględzinach ran na ich ciele wnioskuję ,że jedna z nich została zasztyletowana a druga powieszona”
Moje serce zaczęło mocniej bić.
„Były one prawdopodobnie wykorzystywane seksualnie i bite regularnie przez ojca, jednak to wszystko to tylko przypuszczenia więcej powiem po dokładnym zbadaniu zwłok.”
Pod artykułem widniały zdjęcia dziewczynek. Gdy je zobaczyłam nie mogłam z siebie nic wykrztusić. Byłam przerażona. Nagle światło w sypialni zgasło i w całym domu zrobiło się zupełnie ciemno. Jedyny poblask dawał księżyc błyszczący srebrem za oknem. Poczułam na swojej twarzy zimno a w powietrzu wyczuwałam zapach krwi. Mój puls przyśpieszył.
-Elizabeth…- Usłyszałam cichy dziecięcy szept.- Dlaczego jeszcze mi nie pomogłaś ? To dzięki mnie udało ci się przeżyć.- Ostatnie zdania wydawały mi się bardziej pretensjonalne. Podłoga na korytarzu zaskrzypiała. Sparaliżowana strachem siedziałam ciągle w tej samej pozycji.
-Wiem ,że tam jesteś…Chcesz się bawić w chowanego ?- Zaśmiała się cichutko. Zdjęłam z kolan laptopa i go delikatnie odłożyłam. Elizabeth wyglądała dokładnie tak samo jak ja…Już nie mogłam uciec…

____
Od autora : Krótki ale z dreszczykiem :D I co teraz ? Zabije ją ? O co chodzi ?
Na te pytania poznacie odpowiedzi czytając dalsze rozdziały :P buahahaha :D Jestem zła ! :P
Mam nadzieję ,że to co napisałam się podoba ;) 
Dedykacja : Rozdział pisany z myślą o Olce :* Kochanie mam nadzieję ,że wena wróci :)

6 komentarzy:

  1. Boż .. Scena jak z horroru ..<3
    Nawet ją sb wyobraziłam . O.O :D
    Jesteś zła, pisz next rozdział no !
    Doczekać sie nie moge . xD
    ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNY!
    Kurczę powtarzam się...zepsuj coś do cholery!
    Nie no żartuję:D
    Rozdział boski, jest dreszczyk i jest git:D
    Dziękuję za dedykację też mam nadzieję, że wena wróci...ale wiesz jak to z nią jest:(
    A Elizabeth jej nie zabije! Nie może to główna bohaterka! Ha! Pisz kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się !
    Boooski !
    Kocham tego bloga <3
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest ten dreszczyk emocji w rozdziale. Naprawdę wyszedł świetnie ;) Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż ciarki przechodzą...;D

    Super jest.!;D

    xoxo.
    Gossip Girl . ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowneee ! :D . wolę te krótsze .. ; p

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to tylko kilka słów a dla mnie ogromne wsparcie :)