czwartek, 22 grudnia 2011

[6] Poczułam ciepłą ciecz i zapach krwi. Brakowało mi powietrza… Umierałam… A ona patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.


Podłoga głośno zaskrzypiała…Spojrzałam z przerażeniem w kierunku z którego dochodził dźwięk.
Była coraz bliżej…
-Elizabeth…-Głos się robił coraz bardziej niecierpliwy.-To dzięki mnie tu jesteś…
Sparaliżowana strachem za wszelką cenę szukałam drogi ucieczki.
-Nie jestem tym za kogo mnie masz.- Wyjąkałam cicho. Kroki ustały… Nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam uświadamiając jej ten fakt. Po korytarzu rozniósł się wesoły śmiech.
-Zawsze lubiłaś żartować…-Powiedziała. Już prawie była w pokoju. Czułam ją…czułam zimno które od niej biło. Gdy zauważyłam małą nóżkę pojawiającą się za ściany miałam wrażenie ,że to nie dzieje się naprawdę.
Poczułam w ustach krew.
Po chwili w progu pokoju stała mała dziewczynka ze spuszczoną głową. Jej twarz zakrywały długie czarne włosy. Miała na sobie brązowa sukienkę.
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe…strach który czułam był nie do opisania. W tamtym momencie wiedziałam ,że nie mogę już nic zrobić. Czekałam na pewną śmierć.
-Elizabeth…pomóż mi.- Szeptała. Podeszła nieco bliżej. W tamtym momencie zauważyłam w jej ręce nóż. Ostrze lśniło w blasku księżyca srebrem i czerwienią. Dopiero po chwili spostrzegłam ,że znajduje się na nim krew.
Kap…
Kap…
Kap…
-Elizabeth… Patrz co dla ciebie zrobiłam. -Mówiła.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Odejdź stąd !-Krzyknęłam. Nagle podniosła głowę do góry i przeszyła mnie spojrzeniem. Jej oczy były czarne i puste. Patrzyła na mnie ze wściekłością.
-Dlaczego mi to robisz ? Dlaczego nagle się wypierasz ? Uratowałam ci życie !- Wydarła się.
-Twoja siostra nie żyje !- Warknęłam ocierając spływające łzy. Jak można być przerażonym do tego stopnia ?
-Nie kłam ! Tyle dla ciebie poświęciłam ! A ty jak się odwdzięczasz ?!- Krzyczała biegnąc w moją stronę. Jednym zwinnym ruchem ręki uderzyła mnie w twarz i upadłam na ziemię. Powoli się do mnie zbliżyła. Przekręciła głowę na bok i szepnęła.
-Czas żebyś spłaciła swój dług…- Przejechała drugą stroną noża po moim policzku. Poczułam zimny metal.
-Jak mam ci pomóc ?- Zapytałam.
-Musisz go zabić…-Mruknęła zbliżając usta do mojego ucha.
-Kogo ?- Odpowiedziałam pytaniem. Musiałam się skupić aby wyraźnie wypowiadać słowa.
-Tego którego kochasz…On marnuje życie. Ja je lepiej wykorzystam…- Odepchnęłam ją od siebie z całej siły i warknęłam.
-Prędzej sama zginę.
-Jak sobie życzysz…- Szepnęła groźnie podnosząc rękę z nożem do góry.
-Nie zrobisz tego. Jestem dla ciebie jedyna przepustką do świata żywych.- Powiedziałam pewnie. Powolutku zbliżałam się do półki. Dziewczynka się zamyśliła. Wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu nożyczek.
-Jesteś tego pewna ? To dlaczego szukasz na półce czegoś ostrego ?- Zamarłam w miejscu. Skąd ona wiedziała ? Usłyszałam jakiś hałas przed mieszkaniem. Odwróciłam się. Po chwili poczułam ostry ból. Przekręciłam głowę i spojrzałam w jej oczy. Wyciągniętą ręką przygniotła mnie do ściany , trzymając mnie za szyję. Zaczęłam się wyrywać…ale ona była silniejsza. Podniosła nóż ,odkrywając mi jego czubkiem brzuch. Przystawiła do niego ostrze i mocno przycisnęła.
Krzyknęłam z bólu.
Powoli przesuwała go wzdłuż mojego brzucha. Na początku czułam ostry ból jednak teraz miałam wrażenie ,że coś mnie rozszarpuje.
Poczułam ciepłą ciecz i zapach krwi.
Brakowało mi powietrza…
Umierałam…
A ona patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.
Nie miałam już nawet siły się wyrywać.
Obraz robił się zamazany…Gdy nagle usłyszałam jak ktoś mocno uderza w drzwi.
-Eli !!!- Krzyczała Alex. Dziewczynka poluźniła uścisk i się odwróciła w stronę korytarza a   ja ostatkami sił ją mocno odepchnęłam. Upadłam na zimną podłogę i zaczęłam kaszleć łapiąc powietrze.
-Alex ! Pomóż !- Wydarłam się.
-To jeszcze nie koniec…- Wysyczała i zniknęła. Do ciemnego pomieszczenia wbiegła blondynka. Zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać. Dziewczyna zapaliła światło po czym szybko do mnie podbiegła.
-Eli…Boże co się stało ?! Ty krwawisz !- Szybko wyjęła z kieszeni telefon. Próbowałam wstać.- Nie ruszaj się ! Już dzwonię po karetkę !
Opadłam powrotem na podłogę modląc się o to aby te cierpienia ustały.
Ostatnie co zobaczyłam to przestraszoną twarz przyjaciółki z telefonem w ręku i czarne puste oczy.
To jeszcze nie koniec…


_____
Od autora: Nie ma to jak świąteczny rozdział :P Rozdział jako tako mi się podoba :D Miałam wenę więc napisałam :) Mam nadzieję ,że wam się spodoba bardziej niż mi :P Liczę na wasze szczere opinie :)

Nie będę się rozpisywać :)  Chcę wam życzyć ciepłych i radosnych świąt :) Pomimo tego ,że w tym roku prawdopodobnie odbędą się bez śniegu to mam nadzieję ,że spełnią wasze oczekiwania. Wszystkiego najlepszego kochani ! :*:*:*

7 komentarzy:

  1. Ojeja.. Tak straasznie.
    Uwielbiam ten dreszczyk . <3
    Wesołych Świąt wzajemnie . ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski!
    Kocham się bać,ale powiem szczerze bardziej podobają mi się twoje komedie. Może dlatego, że do nich przywykłam:)
    Rozdział jest super:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! :D Przepraszam, że nie rozwinę mojej wypowiedzi, ale nie potrafię tego inaczej ująć;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest ten dreszczyk... Wow. Wspaniały rozdział !! Życzę Wesołych ! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! :)
    Czekam na nn :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Kurde, sorry, właśnie zauważyłam, że zapomniałam skomentować poprzedni.
    Akcja rozkręca się coraz bardziej, nie mogę się doczekać, co będzie dalej! :D
    I nawzajem, wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest Genialnie;D


    Jak zawsze z resztą, powtarzam się;D

    No ale jest.!

    Uwielbiam Twojego bloga i wszystkie opowiadania, i także życzę Ci Wesołych Świąt z okazji świąt i Nowego Roku;D


    xoxo.
    Gossip Girl . ! ♥

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to tylko kilka słów a dla mnie ogromne wsparcie :)